W krakowskim czasopiśmie NOWA REFORMA Nr 35 z 1883 roku na str. 2 zamieszczono po nekrologu Aleksandry Pietrow króciutki tekst, korespondencję z Warszawy z 9 lutego 1883 r. o następującej treści:
Przed niewielu dniami zmarła w Warszawie pani Petrowowa, jak ją zwano, z domu Pogodin, katoliczka, przez rząd z powodu swych wysokich relacyi tolerowana, kobieta pobożna i wysoce uczciwa. W latach ciężkich od 1861 po 1865 i 1866 była istną opatrznością więzionych lub zsyłanych; ratowała dzięki stosunkom swego męża kogo mogła, a zaklimatyzowawszy się w Warszawie i sercem lgnąc do katolicyzmu, uważała się za Polkę i pisała zawsze Petrowowa po polsku, nie Pietrowa jak tego wymaga duch moskiewskiego języka. Kiedy umarła, pomimo jasno wyrażonej ostatniej woli, opiewającej że chce być pochowaną, jako katoliczka, po katolicku, z polecenia władzy wyższej zostali nasłani popi, i porwawszy w brew życzeniom rodziny, po swojemu ją pogrzebali; klepsydry nie dali inaczej wydrukować, jak tylko przerabiając nazwisko Petrowowa na Pietrowa. Czy i to ma się nazywać tolerancyą? Juścić to moskiewska tolerancya!…
O tym, że Aleksandra Pietrow była ukrytą katoliczką pisał także w 1891 r. Wincenty Sułkowski w Kartka z dziejów kraju i kościoła katolickiego w Polsce rosyjskiej (T. III, Poznań 1891).
Winieta z pierwszego numeru “Czytelni Niedzielnej” z 1856, nr 1 (6 stycznia 1856 r.), czasopisma założonego i redagowanego przez Aleksandrę Pietrow z d. Pogodin.