W ubiegłym roku ukazała się nowa książka Normana Davisa Galicja. W kilku zdaniach wspomina w niej o rodzinie Ledóchowskich, której spora część związała swe losy z cesarstwem Austro-Węgier. Pisze o Antonim Bartłomieju Ledóchowskim (1755–1835), jednej z wybitniejszych postaci rodziny, pośle obozu reformatorskiego na Sejm Czteroletni z województwa czernihowskiego w 1790 r., członku Zgromadzenia Przyjaciół Konstytucji Rządowej.
W 1797 r. Ledóchowski stanął na czele delegacji szlachty galicyjskiej i w Wiedniu spotkał się osobiście z cesarzem Franciszkiem II . Wkrótce po tym, jako pierwszy w rodzinie, otrzymał od cesarza tytuł hrabiowski. Kiedy cesarz Franciszek II ustanowił w 1808 r. wielki krzyż orderu św. Leopolda Antoni Ledóchowski został jednym z pierwszych jego kawalerów, co – według Davisa- nastąpiło w uznaniu zasług za przyjęcie i goszczenie w pałacu w Górkach kilku rodzin wygnanych w czasie Rewolucji Francuskiej arystokratów [1]. Informacja ta nie do końca jest prawdziwa.
Biograf rodziny Ledóchowskich Sadok Barącz blisko 150 lat temu pisał, że rodzina Ledóchowskich jest w posiadaniu listu (odezwy) od arcyksięcia Karola Ludwika Habsburga będącego podziękowaniem za gościnę w swoich włościach w 1808 r. przebywających na ćwiczeniach wojskowych w Klimontowie pułków Jellaczyca i Dawidowicza [2] . Antoni Ledóchowski udostępnił wówczas dowództwu pomieszczenia pałacowe, dostarczając też furażu dla wojska itp. Pisał o tym Wienner Zetung Mitwoch z 17 września 1808 r. W dyplomie z wręczenia orderu Leopolda cesarz nawiązał do tych wydarzeń:
„… miły Antoni Hrabio Ledóchowski przez wzgląd na twą wierność i przychylność dla Nas i Naszego Najjaśniejszego Domu od czasu objęcia w posiadłość Galicyi Zachodniej, jako też na znakomite zasługi, któreś sobie zjednał wystawiając niektóre budynki w dobrach swoich w Klimontowie dla wygody wojska naszego tamże garnizonem stojącego; czyniąc znaczne pieniężne ofiary dla dobra Weteranów wojska naszego, tudzież dla wojskowego instytutu pułku piechoty Franciszka Jellaczyca [feldmarszałek Franciszek baron Jellaczyc de Buzim]; jako też wspierając podupadłych włościan, przez rozdawanie im zboża, przyczyniając się do poprawy rolnictwa i chowu bydła; nadając poddanym w dobrach swoich na własność domy i grunta, zakładając magazyny i kassy dla gromad z wyposażeniem ich znaczną ilością zboża i kapitałem w gotowiźnie, na koniec przywracając i opatrując kościoły do kollacyi twojej należące w potrzebne fundusze, na dowód szczególnej łaski Bożej i dla nagrodzenia twoich zasług dla Nas i dla Ojczyzny poniesionych, z mocy Nam jako wielkiemu Mistrzowi Orderu służącej, postanowiliśmy mianować ciebie Kawalerem wielkiej gwiazdy tegoż Orderu, jakoż niniejszem mianujemy”.
W następstwie terroru Rewolucji Francuskiej spora część arystokracji wyemigrowała. W pobliskiej Belgii i Niemczech miejscowi książęta tolerowali ich z wielkim trudem obawiając się represji ze strony republikanów, dlatego też arystokraci uciekali dalej do Włoch i Rosji. Największe skupisko emigrantów francuskich było w 1798 r. na Wołyniu, gdzie spotkali się z gorącym przyjęciem polskiej szlachty [3]. Prawdopodobnie Antoni Ledóchowski, który mieszkał w majątku Pieczychwosty na Wołyniu brał w tym czynny udział. Do majątku matki pałacu Ossolińskich w Górkach – wówczas w Galicji Zachodniej – przeniósł się po III rozbiorze Polski (1795). Wyznawane przez hrabiego Antoniego zasady gościnności podkreślał napis wyryty na frontonie pałacu w Górkach: AEQUE HOSPITI, AC HAEREDI PARATA (łac. RÓWNIE GOTOWI NA GOŚCI I DZIEDZICÓW).
Wg Barącza w Górkach przebywała na przełomie wieków rodzina książąt de Rohan (książe Charles Jules de Rohan z dziećmi: Charlottą Louise i Charles’em Gaspardem). Gościli tu także dowódcy armii francuskiej książę de Bourbon i książę d’Enghien. W archiwach rodziny Ledóchowskich zachowały się listy księżnej Charlotty de Rohan z podziękowaniami za gościnę, a także listy księcia de Bourbon i księcia d’Enghien, którzy „w najczulszych wyrazach wynurzali mu swoją wdzięczność, czego pamiątki dom Ledóchowskich jako nieocenioną spuściznę przechowuje” [4]. Chrlottę i księcia d’Enghien od pewnego czasu łączył tajemny romans. Czyżby do Górek przybył dla niej?
Ludwik Antoni de Bourbon-Condé, znany jako książę d’Enghien (fr. Louis-Antoine-Henri de Bourbon, duc d’Enghien) (1772 Chantilly–1804 Vincennes) pochodził z rodu Kondeuszy, spokrewnionego z domem królewskim Burbonów (wielokrotnych kandydatów na królów Francji i Polski). Był jedynym synem Ludwika VI Henryka – księcia Condé i Matyldy Orleańskiej.
Prawdopodobnie wkrótce po powrocie z Galicji w 1801 r. książę Enghien w sekrecie ożenił się z księżniczką Charlottą Louise de Rohan (1767–1841) – siostrzenicą kardynała de Rohan, i osiadł w Ettenheim, w Badenii. Małżeństwo z pięć lata starszą księżną Charlottą nie było uznawane przez rodzinę Condé.
Młody książę Enghien jako ostatni potomek rodu Condé, uważany był za następcę zgilotynowanego króla Ludwika XVI, stanowił realne zagrożenie dla republikańskiej władzy. W sytuacji trwającej wojny z Anglią, książę został oskarżony o udział w spisku Cadoudal-Pichegru. Z rozkazu Napoleona Bonaparte, wówczas Pierwszego Konsula, za namową ministra Talleyranda, książę został w marcu 1804 r. porwany z Ettenheim w neutralnej Badenii. Po krótkim procesie, któremu przewodniczył zaufany Napoleona, generał Pierre-Augustin Hulin, rozstrzelano księcia w fosie zamku Vincennes, tuż obok wcześniej wykopanego grobu. Podobno jego ostatnie słowa brzmiały: „Muszę zatem umrzeć z rąk Francuzów!”
W 1816 r. jego szczątki ekshumowano i umieszczono w kaplicy Sainte-Chapelle w Vincennes. Charlotte nigdy nie została oficjalnie uznana za wdowę po księciu Enghien przez francuską rodzinę królewską.
Ot, kawałek Wielkiej Historii.
[1] Norman Davies, Galicja. Wyd. Znak, 2023, s.153.
[2] Węgierski Pułk Piechoty 34 Dawidowicza (Davidovicha) brał m.in. udział w bitwach pod Wagram (1809) i Aspern (1809).
[3] Jacques De La Faye. Un Roman D’exil. La Princesse Charlotte De Rohan Et Le Duc D’enghien. Paris 1905, s. 137.
[4] Sadok Barącz, Pamiętnik szlachetnego Ledóchowskich domu. Lwów 1879, s. 137-138.
Na stronie tytułowej: Klimontów, Górki, Pęchów na tzw. Mapie Miega (Galicja na józefińskiej mapie topograficznej, 1779–1783).